wtorek, 2 maja 2017

Czy można chcieć zostać mamą ZA BARDZO?

Kiedy kilka dni temu byłam na wizycie kontrolnej u Pani ginekolog, naprawdę miałam nadzieje, słysząc, że mamy teraz dwa wyjścia.

Po pierwsze, jeśli nie będzie miesiączki, robię test ciążowy — znów najbardziej na świecie pragnęłam, aby tak się stało. Jeśli zaś miesiączka się pojawi, w wyznaczonych przez Panią doktor dniach mam sobie zrobić zastrzyk, przepisanym preparatem wg zaleceń w instrukcji. Ma on pomóc w owulacji i zapłodnieniu.

Przykre i trudne to zarazem. W wielu, najtrudniejszych dla mnie dotąd życiowych sytuacjach zawsze potrafiłam sobie poradzić, zawsze dawałam sobie radę. Prowadzę firmę z sukcesami, mogę siebie nazwać kobietą pozytywną i bizneswoman. W tej sytuacji zawsze — co miesiąc już od roku, czuję się przegrana, czuję, że znów poniosłam porażkę.

Moje małe Serduszko (bądź Serduszka), czego mi jeszcze brakuje? Czego muszę się nauczyć, zanim pojawisz się (lub pojawicie) pod moim serduszkiem?

Często słysząc w radio w wiadomościach lub w rozmowach ludzi o tym, jak rodzice nie potrafią kochać swoich dzieci, zastanawiam się, jak to jest, że ludzie, którzy pragną z ogromną miłością maleństwa — chcąc mu dać wszystko, co najlepsze, mają problemy.

Bywam kilka razy w miesiącu w poradni specjalistycznej, gdzie rozmawiam z kobietami, które mają problem podobny do mojego.

Czy tak już w życiu musi być, że na to, co dla nas ważne, musimy poczekać?





Maleństwo (Maleństwa) moje kochane, przykro mi, bo znów miesiączka, czyli moja trudna podróż nadal trwa.... Każdy taki nowy cykl miesiączkowy, kiedy niestety nie ma dwóch kresek na teście ciążowym, jest dla mnie porażką (kolejną). Pewnie dlatego uciekam w moją pracę, staram się zyskiwać więcej klientów tylko po to, aby nie myśleć o Tobie (lub o Was), aby zając myśli czymkolwiek innym.

A może ja pragnę Ciebie (bądź Was) za bardzo? Czy można pragnąć Maleństwa ZA BARDZO?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz